Koranawirus cd. Cisza przed burzą? #homedays

– Cześć, jak tam sam sobie radzicie? – zapytała mnie nasza sąsiadka (nie jest zazwyczaj rozmowna w stosunku do mnie). – Dajemy radę, ale martwię się o swoją rodzinę w Europie. – O jaka tam jest teraz sytuacja?  – zapytała mnie. W kilku zdaniach powiedziałam Jej, że nie najlepsza. Zdziwiło mnie oczywiście, że nie miała pojęcia, jak sprawy mają się po drugiej stronie Atlantyku. Może to lepiej, bo nie ma co się tak nakręcać złymi wiadomościami, szczególnie jeśli nie ma się w Europie bliskich.

Wszystkie szkoły, przedszkola są już tu zamknięte, na razie mniej więcej do pierwszego tygodnia kwietnia.

Nastroje są mieszane. Półki w sklepach raczej puste, ale nie wszystkie i nie zawsze. Wciąż brakuje papieru toalowego, żelu antybakteryjnych. Na dostawę zakupów online czasem potrzeba nawet dwóch dni. Ale nie jest tak, że nie można zrobić zakupów, może tylko będzie potrzeba zamiana produktów.

Ludzie siedzą w domach, ale tak tu tak w ogóle raczej się żyje. W ten weekend padał deszcz, ale jak  jak wyjdzie słońce i poczujemy znów wiosnę, wątpię, żeby wszystkim tak chciało się wciąż izolować.

Myślę, że  myśl o przymusowo zamkniętych sklepach, ulicach paraliżuje tutejszych mieszkańców. Taki scenariusz jest właściwie jednak tu niewyobrażalny.

W zeszłym tygodniu poszłam jeszcze do kina na film Boże Ciało, którego seansu w amerykańskim kinie nie mogłam sobie odmówić. W całym kinie było razem z kilkanaście osób. Znalazłam świetne miejsce do parkowania. Seanse nie są tu jeszcze wstrzymane.

My siedzimy już teraz w domu, myjemy ręce. Mamy szczęście, że Dean może, a właściwie już teraz musi pracować z domu i do tego dopłaciła mu się do zakupu nowego monitora.  Nie chodzimy już do sklepów. Niestety Róża złapała gdzieś mononukleozę i musiała iść do lekarza. Tym razem wizyta u lekarza trwała aż trzy godziny.  Wyjątkowo  pierwsza rozmowa odbyła się na parkingu, gdzie pytano ją również o symptomy koronawirusa. Dean twierdził, że atmosfera wydawała się być normalna.

Potwierdzonych przypadków koronawirusa w Bay Area jest więcej niż w zeszłym tygodniu. W San Francisco County jest teraz 37 osób zakażonych, w tym dzisiaj przeczytałam o dwóch pracownikach szpitala UCSF.

Najgorzej sytuacja przedstawia się w Santa Clara County (jakieś 1.5 godzin jazdy samochodem od nas). Jest tam 114 osób z pozytywnym wynikiem na obecność koronawirusa.

Imprezy, spotkania, wydarzenia sportowe, biblioteki, muzea, zajęcia na basenie, teatry – to wszystko jest już zamknięte. Nikt z tymi decyzjami nie dyskutuje. Szkółka baletowa Róży zorganizuje w przyszłym tygodniu zajęcia online dla dzieci.

Nie mam pojęcia ile robionych jest testów w naszym Alameda County, gdzie potwierdzonych jest 15 przypadków i dwa z nich są w wyniku community spread. Te zarażania z nieznanego źródła spowodowało właśnie, że nawet najbardziej uparte szkoły zwołały emergency meeting i podjęły decyzję o zamknięciu szkół. W całej Kalifornii przebadano ponad 8000 osób.

Co jeszcze? City of Berkeley wydało oficjalne zalecenia o pozytywnych skutkach social distancing.  Dostałam wiadomość z naszej parafii w Berkeley o podjęciu nowych wytycznych podczas mszy np. niepodawanie sobie rąk, opróżnienie wody święconej, nie wydawanie komunii świętej z pucharu (ani na język). Mycie rąk po każdej komunii.  Biskup Diecezji w Oakland wydał dyspensę od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej mszy. Na stronie Diecezji Oakland są umieszczone linki do mszy online. 

Oczywiście, mieszkający tu Polacy bardzo martwią się o swoje rodziny w Europie, szczególnie po decyzjach o wstrzymaniu lotów do i z Europy.

Myślę, że tutejsza służba zdrowia poradziłaby sobie ze znacznym wzrostem zachorowań.  Ja sama martwię się co się stanie jeśli nagle obydwoje z Deanem zachorujemy w tym samym czasie. Ten nowy przeciwnik jest niewidoczny, obcy.  Naprawdę nie wiem na ile wystarczająco podjęto tu działania prewencyjne, chroniące nas przed wzrostem zachorowań. Może za dużo czytam wiadomości z Europy i niepotrzebnie oglądałam działający na moją wyobraźnię film The Contagion?

IMG_3263

#homedays

60581992782__1E6C37C4-B795-4F82-9DC4-96CEC1680795

W oczekiwaniu na lekarza. Teraz pacjencji muszą przejść pierwsze badania na parkingu.

IMG_5299

Domowe przedszkole cd. zgadnijcie jak wyglądają moje zapasy słodyczy z Polski? (te dla mnie)

Ps. A tutaj jeszcze najnowsze działania podjęte przez Gubernatora Kalifornii Newsoma:

* izolacja w domu osób powyżej 65 roku życia.

* zamknięcie pubów, klubów, winiarni. Restauracje mają pozostać otwarte, ale muszą działać zgodnie z zasadą social distancing.

* bezdomni mają zostać przeniesieni z ulic.

I co myślicie? Czy to wszystko pomoże, ma sens i wystarczy..?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *