Dzień Ojca w USA – piknik i laurka z przedszkola

Oh, he’s such a good Dad! – usłyszyłam w sklepie z ubrankami dla dzieci, po tym jak Dean wybrał sukienki i spodenki (oczywiście z działu wyprzedaży). – O, on zmienia pieluszki? Mój mąż tego nigdy nie robił!– usłyszyłam od innej sprzedawczyni w centrum handlowej, dużo starszej,więc wychowującej dzieci w epoce przed – millenialnej.  Ale jednak był to miły komplement.

W niedzielę będziemy świętować w USA Dzień Ojca. Zawsze wypada w trzecią czerwcową niedzielę. Wybieramy się z tej okazji na polski letni piknik (zbieżność dat jest chyba przypadkowa).

Dean jest wspaniałym tatą (aż czterech córek), takim który, wstaje w nocy, by uspokoić płaczącą Maję (na szczęście już coraz rzadziej), sprawdzać w nocy jaką Róża ma gorączkę, kiedy jest chora, a rano gotować wszystkim owsiankę. Tak jak i mój Tata i mój Dziadek angażuje się w prowadzenie domu i wychowanie dzieci. Po pracy i po autobusie z San Franciso chciałby na chwilkę odsapnąć (już przestał opowiadać, jak jego Ojciec ucinał sobie 20 minutową drzemkę po pracy). Mimo to zawsze pomaga przy kolacji, kąpie dziewczynki i wspólnie ze mną kładzie je do łóżka. Rano codziennie odprowadza Różę do przedszkola, zaraz potem biegnie na autobus do pracy.

Nie jest najmłodszym tatą w parku, czasem za często zerka na telefon, ale ochoczo podejmuje się rodzinnych zadań. Wprowadza dziewczynki w kulturę amerykańską: w świat książek dr Seussa, cupcake’ ow i bekonu, amerykańskich sportów i ochrony przed słońcem (bez czapki i sunscreenu ani rusz). W lipcu planujemy kilka dni wypad do Zakopanego bez dzieci. Dean jest z tego powodu bardzo zadowolony, ale czuję, że już tęskni i martwi się o dziewczynki, i najchętniej wziął by je z nami.

Ojcowie, których widzę w parku, na salach gimnastycznych i zajęciach są raczej spokojni, dobrze radzący sobie z dziećmi (w ciągu tygodnia są w znacznej mniejszości). Pchają wózki lub noszą dzieci w nosidełkach, częściej po prostu wożą je w samochodzie. Ubrani sportowo, cierpliwie wydają komendy pociechom i chwalą ich nowe umiejętności, wydają owocowe papki i chrupki, koniecznie te zdrowe organic. Wyluzowanych, samotnych ojców z dziećmi widziałam za to kilka razy w McDonaldzie, miejscu zakazanym Berkeley Moms (brokuły, brokuły i jeszcze raz brokuły..)

Historia początków Dnia Ojca w USA jest taka: Sonora Smart Dodd, po wysłuchaniu kazania w Dzień Matki w czerwcu 1910 roku w stanie Waszyngton, poczuła, że ojcom też należy się więcej pochwał. Sama była wychowywana przez samotnego ojca, weterana wojny domowej. Inna wersja mówi o Grace Golden Clayton mieszkance stanu Wirginia,  która chciała ustanowić Dzień Ojca, aby uczcić mężczyzn zabitych w ogromnej eksplozji kopalni w 1908r.

Mam wrażenie, że w tym roku Dzień Ojca nie jest jakoś szczególnie hucznie obchodzony. Może z powodu codziennych doniesień o rozdzielaniu przez władze dzieci od rodziców w rodzinach nielegalnych imigrantów. W telewizji, w gazetach, na instagramie, na wystawach, w sklepach, wszędzie natkniemy się na propozycje prezentów, ale szału nie ma.

Dean dostał od nas kartkę z Walgreensa (You’ve got this “great dad” thing down)i laurkę i prezencik wykonany przez Różę w przedszkolu.

IMG_6942

IMG_7041

IMG_7035

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *