#LeadonLeave, czyli parę słów o urlopie macierzyńskim

Nasza Róża skończyła już 7 tydzień życia. Jest uroczą dziewczynką, nie sprawiającą (odpukać!) większych problemów. W nocy przesypia już czasem nawet pięć godzin ciurkiem, i to we własnym łóżeczku:). Cieszę się, że mogę poświęcać jej dużo czasu, nie myśląc o tym, kiedy kończyłby mi się urlop macierzyński.

Jako working mum w Stanach musiałabym już teraz szukać niani. A to dlatego, że w USA rodzice nie mają prawnie gwarantowanego i płatnego dłuższego urlopu opiekuńczego.Amerykanki mają bowiem gwarantowany 12- tygodniowy bezpłatny urlop opiekuńczy w ramach FMLA (Family Medical Leave Act), ale wcześniej muszą być zatrudnione na pełnym etacie przez co najmniej rok, a firma, dla której pracują musi mieć minimum 50 pracowników.

Tylko kilka stanów, w tym Kalifornia, wprowadziło kilkutygodniowy płatny (ale i tak nie w 100%) urlop opiekuńczy. To wciąż daleko do standardów europejskich.Pracodawcy mogą oczywiście oferować korzystne formy opieki nad dziećmi. Dla przykładu: Facebook daje 17 tygodni  płatnego urlopu ojcom i matkom, a również  parom tej samej płci. Jednak według Urzędu Statystycznego, w sektorze prywatnym tylko 11 %, a w sektorze publicznym – 16 % pracowników ma dostęp do płatnego rodzinnego urlopu. Dlatego też wiele kobiet albo nie bierze dłuższego urlopu, albo rezygnuje na jakiś czas z pracy zawodowej (jeśli może sobie na to pozwolić).

Zawsze mnie to zastanawiało, jak mała jest w USA presja zainteresowanych na wprowadzenie zmian. Mówią o nich takie kobiety biznesu, jak Sheryl Sandberg (w zeszłym roku pisałam o książce Lean Inn) czy Susan Wojcicki. Jednak wydaje mi się, że wciąż nie jest to temat popularny. Może Amerykanki nie potrzebują takiego luksusu? W końcu amerykański wskaźnik dzietności nie jest znacznie mniejszy od krajów socjalnej Europy, a spełnienie zawodowe jest równie ważne.

Na stronie Departamentu (Ministerstwa) Pracy znalazłam ciekawą kampanię #LeadonLeave, krytykującą status quo i nawołującą do wprowadzenia koniecznych zmian. Są filmiki pokazujące trudne pierwsze miesiące working mums oraz artykuły przekonujące, iż płatny urlop macierzyński ma pozytywne skutki dla biznesu. Ten ostatni aspekt (ktoś przecież musi zapłacić za płatne urlopy) wydaje się kluczowy.

Przykład Kalifornii pokazuje jednak, że biznes nie upada, a mamy, które korzystają z urlopu, utrzymały lub nawet zwiększyły swoje dotychczasowe wynagrodzenie.

Na szczeblu politycznym o konieczności wprowadzenia płatnego urlopu mówił w tym roku w orędziu o stanie państwa (State of the Union) Barack Obama.Z aktualnych kandydatów prezydenckich na razie o urlopie oraz o polepszeniu dostępu do przedszkoli mówi najczęściej Hillary Clinton. Mimo iż większość kobiet, zarówno popierających Demokratów, jak i Republikanów, opowiada się za wprowadzeniem płatnego urlopu macierzyńskiego, to wydaje mi się, iż sprawa ta jest decydującą wyborczą kartą przetargową.I to pomimo, że kobiety w wyborach  2o12 głosowały częściej niż mężczyźni.

A ja sama wracam do zmieniania pieluszek i karmienia Róży, dołączając do rzeszy American stay-at-homes Mums:

Bezcenny..
czas  z córeczką:)

#LeadonLeave USA!

Zobaczcie spot wyborczy Hilary Clinton na Dzień Matki:

 

Do poczytania:

New Yorker

Bloomberg

The Atlantic

zobaczcie koniecznie filmik programu Johna Oliviera!

Do obejrzenia:

PBS

z kampanii #LeadonLeave  – z kampanii #LeadonLeave

3 thoughts on “#LeadonLeave, czyli parę słów o urlopie macierzyńskim

Leave a Reply

Your email address will not be published.